Jesienne jeziora…
_
Jesienne jeziora
Jeszcze nie nadeszła księżycowa, nocna pora,
A ja nie zamykając oczu, już śnię na jawie,
Marzą mi się jesienne, augustowskie jeziora,
Pożegnane dziś ostatnim klangorem żurawi.
Cisza wokół, tak głęboka, że aż wszystko boli,
Nawet liście na wietrze w powietrzu zastygły,
Żaden świerszcz w przywiędłej, mokrej trawie nie rzępoli,
Modrzewie bezszelestnie gubią aksamitne igły.
Z brakiem tupotu stóp, brak gwaru rozmów się miesza,
Astry fioletowieją bezgłośnie w kwitnieniu pozorach,
Wierzba nad Nettą gałązki powściągliwie zwiesza,
Świat jezior stał się w milczeniu do wytchnienia skory…