Pieśń o Jałowym Rogu
_
Dziewiątego maja, roku pamiętnego,
Ruszyła wycieczka z domu studenckiego.
Wykupiła wszystko w całym Białymstoku,
A potem jechała w ogromniastym tłoku.
Autobus jej uciekł w samym Augustowie,
Co teraz uczynić , kto to nam odpowie.
Pomysłów tysiące było w naszych głowach,
Aśka podskoczyła, nyskę załatwiła!
Śmiechu było wiele i radości w wolę,
Bo Mikołaj jechał na samiutkim dole.
Jeden z naszej braci, Król Owidiusz Marek.
Zrobił sonie łoże z dziewcząt wątłych barek.
Dlatego dziewczyny, zmiętoszone wielce,
Wyszły z tych wojaży chude jak widelce!
Wysiedliśmy z nyski weseli, pogodni,
Ale po podróży, tak jak wilcy głodni!
I uwierzcie proszę, że najlepszą strawą,
Jest makaron z kotła, z piaskową przyprawą!
Świetnie się bawimy, śpiewamy, tańczymy,
Do Białegostoku wcale nie tęsknimy!
Po Jałowym Rogu przyjaźnie serdeczne,
Tutaj zadzierzgnięte, będą żyły wiecznie…
Jałowy Róg, maj 1975 r.