Tęczowy podarunek
__
Siedzę przy oknie na wschód wychodzącym,
Tafla szkła mnie od ciemności oddziela,
Czy zdążę wysłać Ci wiersz przed słońcem,
Choć nie chcę bez końca schematu powielać?
Wicher już ucichł i gwiazdy spadają,
Wpatrzona w niebo, życzenie wypowiem,
W chwili gdy wszystkie wokół się spełniają,
Może także moje ziszczą się tu słowa?
Dzisiaj, o świcie, tęczę Ci daruję,
Najpiękniejszą z pięknych, bliską ideału,
Barwy zobaczysz i smak jej poczujesz,
Weź łyżeczkę srebrną i kosztuj pomału!
Od czerwieni zacznij, wiśniami płonącej,
Smak jej z lekka kwaśny, osłódź mandarynką,
Potem melon mdławy, wanilią pachnący,
Złam zielonym agrestem, cierpkim ociupinkę!
Przebij skorupkę owocu akebii,
Rozkoszując się błękitnym zapachem,
Teraz w indygo możesz się zagłębić,
To czarna jagoda, zajadaj bez strachu!
No i wreszcie fiolet, cóż poradzę na to,
Sławny owoc życia na końcu podając,
Że ten kolor tęczy smakuje granatem,
Dzięki niemu życzenia skojarzą się z rajem!
Jeżeli zaś lubisz słodycze od rana,
Boję się przedobrzyć, powiem to najszczerzej,
Tęczę ci polewam chmur bitą śmietaną…
Powiedz mi cichutko, przyjmiesz taki prezent?!
—