W ogrodzie Eweliny
_
Przy Alei Lipowej, w Eweliny ogrodzie,
Liść klonowy przycupnął na latarni szklanej,
Dał się porwać wiatrowi, drżąc w jesiennym chłodzie,
By zajrzeć w okna brązowe willi murowanej…
W blasku świeczników wypatrzył rzeźby i obrazy,
Zdobiące ciepłe wnętrze z artystycznym smakiem,
Marmurowy kominek, co się węglem żarzy,
W zestawie mebli wiekowych, też nie byle jakim…
Aż westchnął i do szyby mocniej się przykleił,
Kiedy oręż na ścianach cichutko zachrzęścił,
Wrażeń nikt takich już chyba nigdy nie powieli,
Odleci, ale wspomnienia zostaną w pamięci…
I ja też tam byłam, przelotem, jak ten liść klonowy,
Zwabiona snem fontanny pośród mebelków fiołkowych,
Dając się ponieść magicznemu zawrotowi głowy,
Oddychając Nałęczowa urokiem wciąż nowym…
_