Jesienne pranie
___
Co robisz nad ranem gdy ci samotność doskwiera?
Co robię? Nie śpię, nie jem, piorę swoje marzenia!
A w czymże to je pierzesz, moja śmieszna panienko?
Czasem w zorzy porannej, mam ją właśnie pod ręką!
To dzisiaj, a gdy chmurami nowy dzień cię wita?
Wtedy piorę je po prostu w kałuży i kwita!
A kiedy mgły poranne ziemię ci zasłaniają?
O, to lubię najbardziej, listopadem i majem!
Mgła nigdy nie jest szara, kolorami się mieni,
Trzeba tylko zaufać tej psotnicy jesieni…
Popatrzeć kątem oka na rosę co osiada,
W kropelkach tęcza śpiewa, temu też jestem rada!
Tęcza we mgle śpiewa? A kto jej muzykę słyszy?
Każdy, kto tylko zechce dobrze posłuchać ciszy…
Też możesz ją uchwycić i poczuć całym ciałem,
Tego, co uchem złowisz, będzie ciągle za mało!
Wiesz, co ci teraz powiem, zaklęty tymi słowami?!
Dzięki mojemu praniu, pluchę jesienną masz za nic!
Dziwię się tej pewności, co w słowach twoich aż dźwięczy…
Zostaw zdziwienie na potem, naucz się ufać tęczy!
___