Okno
–
Okno
Przez sparciałą uszczelkę w okiennych szczelinach
Wciska się zimowy wiatr prosto ze wschodu
Porusza falbaniastymi firanami
Odsłania trawnik na którym rośnie śnieg
Szyby pieczołowicie wyszorowane jesienią
Zasnuł zmrożonymi pryzmatami lodowych kropli
Złowił w nie okruchy bladego grudniowego słońca
I teraz mieszkam w tęczy, własnym zimowym raju