Wygrałam!
_
Wygrałam, wygrałam! Jeszcze nie chcę wierzyć, ale już nogi same podskakują, a ręce wyrzucają się w górę. Też same! Ja nie mam z tym nic wspólnego, bo jeszcze nie dotarło do mnie, co się stało! Całe szczęście, że nie krzyczę na głos z radości. Chociaż chcę, żeby cały świat się o tym dowiedział. Oczy odszukały rodziców, którzy klaszczą jak szaleni. Chyba widzę łzy wzruszenia, bo moje oczy też zrobiły się mokre. Siłą powstrzymuję się, żeby do nich nie podbiec. Patrzę na tych, którym się nie poszczęściło i kiwam pocieszająco głową. Ściskam im ręce, mówię, że następnym razem wszystko może być inaczej. Pewnie jestem czerwona, bo policzki mnie palą. Czuję, jak usta rozciągają mi się w coraz szerszym uśmiechu. Dosłownie szczerzę zęby! Dłonie, całe mokre z emocji, wycieram odruchowo o spodnie, bo już w moim kierunku idzie przewodniczący jury. Czy będę musiała coś mówić? Chyba nie zdołam. Gardło ściska mi się ze wzruszenia. Umysł, pracujący podczas teleturnieju na najwyższych obrotach, zwolnił. To tak, jakby ktoś wypuścił raptownie powietrze z balonika. Odruchowo sięgam do kieszeni. Chcę wyciągnąć smartfona i wysłać esa do kolegów o mojej wygranej. W ostatniej chwili rezygnuję z tego zamiaru. Głupi odruch. To przecież nie wypada. Zrobię to potem!. Wyjmuję tylko chusteczkę i udaję, że wycieram nos. Odbieram puchar i oburącz podnoszę go gwałtownym podrzutem do góry. I jeszcze raz! I teraz już krzyczę na cały głos, hurra!