Złotousty guru
___
Złotousty guru
czyli zwierzenia wysłuchane o świcie
Gdy zawalił się wczoraj mój świat
Odnalazł mnie złotousty guru
W jego błyszczących oczach odnalazłam nadzieję
Jednym słowem obiecał miłość, wolność i szczęście
Bezbronna i ufna pod jego zielonym spojrzeniem
Jak ćma w płomień popłynęłam w rozwarte ramiona
Gestem pulchnych dłoni wyzwolił mnie od moralności
Wyssał jak soczysty owoc, zgryzł skrupuły
I odrzucił w objęcia swoich wyznawców, mężczyzn i kobiet
Dziś moją miłością jest łoże przygodnego przechodnia
Wrzucającego datek do bezdennej kieszeni Mojego Pana
I nagle wolnością jest jego wola i słowo
Bo gdy on przemawia, ludzie są posłuszni
Moje szczęście to szklany kształt we wgłębieniu dłoni
Po nim sięgam gwiazd i śpiewa mi tęcza pełną gamą dźwięków
Bez niego widzę prawdę, której już nie potrzebuję
W uśmiechu mego pana błyskają krokodyle zęby
Jego oczy są niezbadaną głębią, czarną dziurą bez dna
Gdzie wyzwoleniem może być tylko śmierć
___
wrzesień 1983