Tatarakowe złoto
_
Tatarakowe złoto
Strumień przez łąkę płynie leniwie,
W słońcu migoce srebrną zielenią,
Brzeg, zarośnięty darnią, obmywa,
Cicho wtóruje trzmieli buczeniu.
Niebo się w ciekłym lustrze przegląda,
W odbicia kwiatów stroi obłoki,
Coraz to nowych kolorów żąda,
Od traw kwitnących i trzcin wysokich.
Nagle dostrzega złota kruszyny,
Z nutą miętową w meandrach blasku,
Wstrzymuje wody w dusznej godzinie,
Wirem ospałym w mulistym piasku.
W sitowiu szuka, w sennym natchnieniu,
Kruszcu, co wabi na krętym szlaku,
Po czym znajduje z wielkim zdziwieniem
Słońcem muśnięte kwiatki tataraku…
_