Śladem niezabudki
–
Śladem niezabudki
Zmęczony wędrowiec po bezdrożach świata,
Zaplątany w pieśni zbierane przez lata,
Gdy lira mu ciąży i nogi kuleją,
Potrzebuje wsparcia wraz z nową nadzieją.
Przez lata zapomniał, gdzie odpocząć może
I to całkiem blisko, nie gdzieś hen za morzem,
Bo tuż za zakrętem wąskiej ścieżki w lesie
Magiczna polana ulgę mu przyniesie.
Ukryta przed wzrokiem obojętnych ludzi,
Umie podróżnika do działania zbudzić,
Kiedy pod drzewami w mgnieniu oka krótkim,
Dojrzy pośród trawy połysk niezabudki.
Malutki kwiatuszek, błękitny jak niebo,
Radość w duszy wznieci. Czegóż więcej trzeba,
By z uśmiechem wiosną przez życie wędrować
I wszystkie doznania w pamięci zachować?
Czarownej polany kolory i dźwięki,
Piękniejsze od wiatru zalotnej piosenki,
Wabią słodko co dzień nie tylko motyle,
Ale i lirnika by spoczął na chwilę
Na mchu rozprostował obolałe nogi,
Zapomniał, że przed nim jeszcze kawał drogi
I poczuł się lepiej. Ba! Wprost doskonale,
A potem z zapałem powędrował dalej…