Zimowy las
_
Za progiem domku z piernika szumi bór prastary,
Dzisiaj pokryty śniegiem, w słońcu roziskrzonym,
Uginają się pod brzemieniem sosnowe konary,
Sypiąc przy wiatru podmuchach puch srebrem barwiony.
Cisza lasem kołysze, do snu zachęcając,
Drzewa drzemią posłusznie pod poszyciem białym,
Lecz zwierzyna nie śpi, właśnie przemknął zając,
I ptaki się w słońcu w głos rozświergotały.
Pod białonogą brzózką, co się w sosny wtula,
Dzięcioł szyszki rozrzucił, dziobem rozszczepione,
W rozwidleniu gałęzi sprytnie je ćwiartuje,
Później ciska na ziemię, nasion pozbawione.
Cierpkie, żywiczne owoce zielonych jałowców,
Jemiołuszki i rudziki zwabiły granatem,
Będą się nimi raczyć skrzydlaci wędrowcy,
Dopóki mroźna pora panuje nad światem.
Piękny jest las zimowy, w półśnie zatopiony,
Choć inni chcą go widzieć w wiosennej odsłonie,
Gdy wszystko wokół kwitnie, pachnąc jak szalone,
A on, wiosną czy zimą, jest troskliwym domem…
_