Czytelnia słów
_
Wstępuję dziś na dumny Parnas Czytelni Słów,
Zerkając z zadumą na literacką niwę.
Tylko ten, co tu trafi, może być szczęśliwym,
Czując się na jawie, jak w słodkiej krainie snów.
Zaraz piąta wybije, zewsząd słychać głosy,
Naglę myślą windę, za wolno się kołysze,
Nie wiem, czy to z głośników, czy też z góry słyszę,
Jak sonety miłosne płyną pod niebiosy.
Widzę elfy tańczące w czarodziejskim lesie,
Kiedy Prospero miota grzmotami z wysoka,
A czas kochankom chwile ukojenia niesie…
Na urodziwym licu hrabiego Pembroke’a
Uśmiech kwitnie wstydliwy w przestworzy bezkresie
Nawet gdy szekspirowe wersy spuścisz z oka…
_