Północny wiatr
_
Dzisiaj z wiatrem północnym stanęłam w zawody,
Pragnąc uciec od z nieba lejącej się wody,
Biegłam pierwsza, on za mną, a gdy mnie dogonił,
Szturchał w ramię, popychał, by do biegu skłonić…
Parasol wyrwał z ręki, kapelusz przekrzywił,
Rozwiał włosy, szal szarpał, ozdobny rekwizyt,
Tarmosił połę płaszcza, zaglądał mi w oczy,
Czym jeszcze wiatr północny może mnie zaskoczyć?
Kiedy z sił opadłam i ustałam w biegu,
Pod ramię mnie schwycił, jak dobry kolega,
Poderwał do góry, uniósł pod obłoki,
Aż na ziemię spojrzałam naprawdę z wysoka…
Czy się bałam? Troszeczkę, gdy patrzyłam z góry,
Jak mogą ludzi straszyć w deszcz brzemienne chmury,
Gdy gną się parasole pod deszczu naciskiem,
I drżą niebezpiecznie w podmuchach wietrzyska…
Frunęłam tak przez chwilę w objęciach wichrowych,
Nie zawracając ulewą więcej sobie głowy,
Aż u celu zwolnił, zniżył się, przestał szaleć,
Postawił mnie delikatnie i poleciał dalej…
_