Babcia
Babcia
W ogródku Babci kwiaty kwitną w stałych porach
Każdy o odpowiednich zapachach, kolorach
Trawy puszą się w różnych odcieniach zieleni
Tworząc wizję magiczną, aż się w oczach mieni
A Babcia rozstawiając drewniane sztalugi
Akwarele szykuje, pędzel jeden, drugi
Wodę w słoiczki wlewa, kapelusz nakłada
Słucha, co o pogodzie Czarna Hańcza gada
Nic jej w chwili natchnienia nie może zaskoczyć
Sprawnie barwy dobiera, mrużąc piwne oczy
Po czym kładzie na płótno drobnymi plamkami
Aż obraz jej rozbłyśnie zgodnie z zamysłami
Późnym wieczorem, kiedy ostatni wnuk zaśnie
Tworzy kartki świąteczne, wprost z krainy baśni
Sypie na nie subtelnie pył zaczarowany
Z bombek złotych utartych w moździerzu miedzianym
Gdy zaś zegar wybija dwunastą godzinę
Przychodzi czas współpracy z profesorem Zinem
Kreśli dla niego piórkiem budowle drewniane
Z okolic Suwalszczyzny starannie wybrane
Taką Babcię pamiętam, damę w każdym calu
Artystkę, feministkę, pełną godnych zalet
A że węglem nie władam, ani też farbami
Zostawiam wam jej portret słowem malowany
Mladen Karavelov recytuje wiersz Jolanty Marii Dzienis „Babcia”