Wieczorne sumowanie
Wieczorne sumowanie
Nocą, gdy czuję smutku kropelki
Wkładam kapelusz i pantofelki
Szykowną kieckę, z kokardką pasek
Płaszczyk podbity lśniącym atłasem
Odkładam wszystko czasu nie tracąc
Po czym na długi wyruszam spacer
Tu bez zbędnego bliźnich straszenia
Podsumowuję swoje marzenia
Kiedyś je prałam, teraz sumuję
I może przez to lepiej się czuję?
Każdy krok niesie marzenia nowe
Codziennie szare i brawurowe
Nieosiągalne oraz spełnione
Te, co nadejdą, i te minione
Tak maszerując, nucę cichutko
Zdecydowana nie dać się smutkom
Bo choć porażek doznałam wielu
Wciąż błyska światło w drodze do celu
Wprawdzie wieczorem czasem się smucę
Lecz za nic marzeń swych nie porzucę!
_