Urodzinowym świtem…
Urodzinowym świtem, kiedy spać nie możesz,
Senne marzenia w mleczną odprawiwszy drogę
Gwiazd pełną i tajemnic nieodkrytych jeszcze,
Słyszysz jak pieśń poranną nuci czasoprzestrzeń…
Ja ziewając rozkosznie, ułożyć się staram,
Z otchłani snu wyrwana kurantem zegara
Niecodzienne życzenia, tak byś je pamiętał
Najdłużej ze składanych dziś z okazji święta
Ale chociaż mądrzejszy od wieczora ranek
Wymyślić nic nowego wciąż nie jestem w stanie
I wpatrzona w motyli pawiookich taniec
Próżno szukam natchnienia na mojej polanie
Gdyż dziś, nawet i ona, w baśniach rozkochana
Po ściganiu Perseid do białego rana
Wyczerpana łowami, jeszcze słodko drzemie
Kołysząc się w hamaku ze słońca promieni
Tylko wiatr przypomina o upływie czasu
Nie czyniąc więc bez sensu zbędnego hałasu
Szybko wiersz ci wysyłam, utkany czarami
Wierząc, że je odnajdziesz pomiędzy wersami…
–