Ogród Leluszów
_
Jesienna noc smakuje dojrzałymi jabłkami,
Pękającymi soczyście pod zębów naciskiem,
Pachnie odurzająco mokrymi daliami,
Z ogrodu Leluszów, niegdyś bardzo bliskim…
Nie ma dziś po nim śladów na Lipowej ulicy,
Miedzy blokami snują się georginii duchy,
Opowiedzieć chcą o przeszłości nowej okolicy,
Lecz czy znajdzie się ktoś, kto zechce ich wysłuchać?
W księżyca blasku, gdy mandala pełnią się mieni,
Dostrzec można fontannę, z rzeźbą marmurową,
Nagi chłopiec ze słonecznikiem na lewym ramieniu,
Spryskuje deszczem kwiaty, które srebrem płoną…
Lelusze odeszli z ogrodu, na nic oratoria,
Ta rozświetlona noc, ten księżyc i ta fontanna,
Rozpływają się we mgle, jak miasta historia,
Dzisiaj wspominam je tylko ja, Daliowa Panna…
_