Ballada o Hortensji
Ballada o Hortensji
pamięci Ireny Leluszowej
ostatniej białostockiej ogrodniczki z ulicy Lipowej
Na imię miała Hortensja,
Bo takie imię jej dały
Kwiaty w Ogrodzie Leluszów,
Kiedy ją wiatry przywiały.
Cudaczne licho łąkowe,
W lekkiej błękitnej sukience,
Wianku na lokach pszenicznych
I z różdżką cierniową w ręce.
Przybyła świata ciekawa,
Choć odrobinę się bała,
Nim gwiazdy błysły na niebie,
Przyjaźnie już zawiązała,
Śniła w rytm dzwonów kościoła,
Hałas z Lipowej ją budził,
Z wonią pobliskiej apteki
I szmerem tupotu ludzi.
Dalie ją rosą poiły,
Z pszczołami nektar spijała,
W fontannie chłopca z marmuru,
Z wróblami się co dzień kąpała,
Żyjąc szczęśliwie przez lata
W kwiatów magicznej przestrzeni,
Nie chciała wierzyć, że kiedyś,
Wszystko się może odmienić.
Kiedy zabrakło Leluszów,
Ogród zamknięto na wieki,
Łzy nie pomogły rozpaczy
Spod zaciśniętej powieki.
Gdzie jesteś teraz Hortensjo,
Dokąd cię wiatry zabrały,
W którym ogrodzie cię szukać?
Nasz świat jest przecież niemały…