Ogród Leluszów

_
Jesienna noc smakuje dojrzałymi jabłkami,
Pękającymi soczyście pod zębów naciskiem,
Pachnie odurzająco mokrymi daliami,
Z ogrodu Leluszów, niegdyś bardzo bliskim.
Nie ma dziś po nim śladów na Lipowej ulicy,  
 Miedzy blokami snują się georginii duchy,
 Opowiedzieć chcą o przeszłości nowej okolicy,
Lecz czy znajdzie się ktoś, kto zechce ich wysłuchać?
W księżyca blasku, gdy mandala pełnią się mieni,
Dostrzec można fontannę, z rzeźbą marmurową,
Nagi chłopiec ze słonecznikiem na lewym ramieniu,
Spryskuje deszczem kwiaty, które srebrem płoną.
Lelusze odeszli z ogrodu, na nic oratoria, 
 Ta rozświetlona noc, ten księżyc i ta fontanna,
Rozpływają się   we mgle,  jak miasta historia,
Dzisiaj wspominam je tylko ja, Daliowa Panna…
_

